01.03
Narazie nie będę pisać roku, bo puki się onnie zmienia to nie ma to większego sensu. Operacja Kazimierza się na szczęście udała, ale wirus zaczął znowu mutować! Kilku naszych opracowało lek na to cholerstwo. Działał on na żywaków. Tak, powiedziałem działał. To gówno bardzo szybko się przekształciło i teraz, to oni zachowują się jak typowe zombie, ale z wyjątkami. Nie są martwi, więc muszą m.in. spać, i 2, nadal wirus przenosi się tylko drogą kropelkową. Ale po za tym, to pieprzone zombie. Określenie żywaki zmieniliśmy w zarażonych, bo już nie wiemy jak ich nazywać. Ja jednak nadal nazywam ich żywakami.
Byliśmy dzisiaj na patrolu. Zabiłem pięciu zainfekowanych, krążących pod murami Tynieckowa. Uwierzcie, nie jest to łatwe. To nie są zwykłe zombie, to prawie ludzie! Odkryliśmy też, że jeśli ktoś zostanie zarażony, mamy godzinę na wycięcie wirusa, po tym czasie taka osoba, wiecie.Do społeczności dołączyło kilku nowych ludzi.
02.03.
Kurwa mać! Wszystko moja wina! Byliśmy z Grzegorzem na patrolu. Rzuciło się na niego trzech albo czterech. Nie zdążyłem. Został zarażony. Podczas operacji okazało się, że już jest ona niemożliwa, bo wirus stał się inteligętniejszy. Sam strzelił sobie w łeb, nie chciał zjeść rodziny. Jego rodzina rozpaczała długo, ale sam się im nie dziwię. Zajebałem te żywaki, które go zaraziły. Już nikomu nie zaszkodzą.
03.03.
Hura, dzisiaj mam urodziny. Ale kogo to interesuje w tych czasach! Musimy się przenieść, bo mury nie wytrzymują naporu. Tych pieprzonych żywaków jest coraz więcej, mam wrażenie. Z resztą, nie tylko ja. Kilku naszych postawiło kamery. Widać, że ścierwa przybywa.
05.03.
To chyba koniec. Mury już nieistnieją, zmieniły się w kupy gruzu. Te potwory są inteligętniejsze, niż myślałem. Umieją posługiwać się narzędziami! Wyrżnęli kawał betonu i wtargnęli na teren miasta. Takiej żezi od dawna nie widzieliśmy. Zginęło ponad trzydzieści osób. Szczęściem głównie samotnych, ale to i tak strata kolejnych ludzi. Nie ma sensu odbudowywać muru, skoro mogą go w każdej chwili rozpierdolić. Zabierać narzędzi też im nie będziemy, bo mogą postarać się o nowe albo coś.
09.03.
Przenosimy się do centrum. Ale nie do Warszawy. Podobno tam grasuje teraz tylu pomylonych i wariatów, że nie warto. Zapakowaliśmy ludzi i zwierzęta do kilkuset ciężarówek, wygodnie nie było, i wyruszyliśmy szukać miejscówki. Wkońcu znaleźliśmy ciekawe miejsce w dolince. Powbijaliśmy zaostrzone pale w zbocza, by utrudnić drogę zarażonym. Rozstawiliśmy narazie zwykłe namioty, budowa miasta zajmie w holerę czasu, ale taki jest dzisiejszy świat.
nieźle