Trollpasta. Dziwne życie cz 9.

Obudziłem się, klasyka. Co by tu teraz? No tak, sprawdzenie godziny. A może teraz wartoby zrobić coś, innego? Wyłamać się z rutyny? Jebać! Czas to pojęcie względne. Że co do pana wafelka? To, co się teraz dzieje nie przestanie mnie chyba nigdy już zadziwiać! Podzieliłem się spostrzeżeniem z komputerem. Staary. Ja tego nie wiem. Odpowiedział,… Czytaj dalej Trollpasta. Dziwne życie cz 9.

Trollpasta. Dziwne życie cz8

Obudziłem się jak zwykle i jak zwykle spojżałem na rowerek. Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz! Że łaaaat! Zajęczałem i z racji tego że miałem już dość zacząłem ryczeć jak bóbr. Ze szlochu wyrwał mnie kretyńsko śmiejący się komputer. Zamknij się! Wydarłem się na niego i trzasnąłem go z całej pary za pomocą łyżki,… Czytaj dalej Trollpasta. Dziwne życie cz8

trollpasta. Dziwne życie cz7

obudziłem się i oczywiście zerknąłem na rowerek aby sprawdzić godzinę. Brak. Że co? Jeszcze raz spojżałem. Brak. Naprawdę, niemogę! Wyrzęziłem co ciekawe z tródem. Wkońcu gdy wstałem musiałem iść do kibla. Ale zamiast kup wyleciały mi kolejne paczki! Wyjąłem je i ukryłem w piwniczce, potem włączyłem kompa i napiłem się obrzydliwej jak żygogównomoczokrwiocoś hiperrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrealistycznej khrrhfrfhrfhrfhrhfrhfrhfhrfhrfhriiiiiiiiiiiii! Potem zacząłem rozpakowywać paczki. W jednej była klatka. Otworzyłem ją, w środku były wróżki! Natychmiast je usmażyłem i zjadłem, wyborne! W sosie z 2 ogonków myszek i 8 łapek świnep poprostu códo! W klatce był przycisk generrrrrrrrr, który generował wróżki, nareszcie mam co jeść! Rozpakowałem drógiepudło, niestety w środku był dobry komputer, po co mi takie coś! Który rozdeptałem! Że co? On, on, on zkisł? Jak what what jak! W kolejnym pudle były znowu tv i sbp. Rozwaliłem to w oka mgnieniu, ze śmieci wylazły pazurkorobale! Zjadłem je natychmiast! Co za zgniły smak! Jak zombie! Łłłłłłłłłłłłłeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Otworzyłem kolejne pudło. W środku były drzwi do mojego pokoju. Whahahahahat! Rozbiły się jak szkło, a były z gumy do żucia what! Następne pudło zawierało kupę w puszkach 500ml, na co mi to! Wywaliłem, a to wybuchło jak granat! W kolejnym pakunku były, pchły na wifi oraz okruszki po chlebie z nfc cogdziejakczemuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu! Rozerwałem ostatnią kopertopaczkopudłopapierofoliotaśmę. Tam były słochafky. Co to są słochawky? Podłączyłem pod gniazdo atomowe, ale zaraz zaraz zaraz! Ja nie mam gniazda atomowego! Tak się zdziwiłem, że asz zjadłem kawałek papieru i przez sekundę czułem się jak królik! Co za uczucie beznadzieji. Podłączyłem słochawky do gniazda zapalniczkoradiotelefonogazowodowężogumowostudniopąpopralkomikrofalopiecopiekarnika. Z ich ust jakich ust? Wypadły miękkie gubany. Zchowałem je do paczki po kuponach na guwno za jedyne 66zł, podwyżka asz plus555555555550procent! Potem pojechałem do serwisu. Stała tam skała, która wywaliła nogi jakie nogi? Na stolik i żarła jabłka, na przeciw jej siedziała rozgotowana pieczarka ubrana w spodenki kąpielowe cooooooooooooooooooooooooo? Po powrocie zjadłem jeszcze kilka wrużek i wypiłem hiperrrrealistycznejyyyyyyyyyy khrwwi z butelki, sprawdzam godzinę. Gówniana! Żeco? Zapytałem się samegosię i pojechałem do serwisu. Był tam płaczący w kapturze bombelek gazu z bąka. Żecocoiciicococococ! Jęczałem i po powrocie ciężko zwaliłem się na łużko asz to zaryczało z bólu, a godzina bo sprawdzałem była -6:minus0.

trollpasta. Dziwne życie cz6

Obudziłem się i sprawdziłem godzinę. 000000000000,00000000000razy4ruwnasię678.
Tego jeszcze nie było! Wrzasnąłem i w ataku szału rozerwałem na pół pluszowego misia, z którego wypadły grzanki. Zjadłem jedną, ale była pluszowa i śmierdziała moczem psa.
Co to za ochydny smak! Wrzasnąłem i zwymiotowałem. Ku mojemu zdziwieniu zamiast wymiocin z moich ust wyleciały. Nowe ps4, telewizor, książki i płyty winylowe, a nawet 1 gramofon marki bla bla bla!
Niema firmy bla bla bla! Wrzasnąłem i podarłem książki. Wszystkie nosiły jeden tytuł. SBYW czyli Stare Buty Yesteś Włosem. Jedną książkę sobie zostawiłem. Po chwili rozerwałem pudło gramofonu. Wyglądał on jak papieros z tależem z mikrofali pobrudzonym jeszcze serem i cebulą. Na rurce był neonowy napis Ceba!
Podłączyłem to coś do wodociągu, jak to ma działać! Wsadziłem dołączoną płytę na tależ i się ubrudziłem serem. Po wciśnięciu start usłyszałem szum płynącej wody a zachrypnięty głos zaczął jęczeć z głośnika, którego nie było whaaaaaaaat! Jak to działa! A oto tekst piosenki.

trollpasta. Dziwne rzycie cz5

Obudziłem się i sprawdziłem godzinę. 2:552.
Takiejgodzinyniemachcęwreszcieżyćnormalnie! Wrzasnąłem na jednym dchu ze łzami w oczach.
Niebędziesz ha ha ha ha ha ha ha ha nie nie nie nei! Śpiewał komputer zjadając za pomocą kratek znaczy wsysając resztę klopsików i kubusia z lodówki. Po chwili jego obudowa zrobiła się czerwona.
Łeełłłłłeee! Wrzasnął i z jego kratek wytrysnęły metalowe żygi. Sprzątaj to! Wrzasnął.
Ty nabrudziłeś, więc sam sprzątaj! Wydarłem się na niego kładąc na nim szczotkę.

Trollpasta. Dziwne życie cz4

Obudziłem się, sprawdzamy godzinę! 6:66.
Eeee. Takiej godziny nie ma ale ok. Przyzwyczaiłem się. Odpaliłem kompa, ale tylko uświadczyłem hiperrealistycznej khrrwwwwwwwwwiiiiiii! Ty głupi pececie napraw się! Wrzasnąłem w jego włącznik.
Nie chce mi się. Powiedział debilny komp i zaczął tłuc się po domu.
Ja cie chyba zaraz rozwale ty diabelska machino! Wrzasnąłem tłukąc go śrubokrętem z osławionego zestawu z bobem. Skutek, śrubokręt w kawałkach, zarysowany pecet.
Zarysowałeś mnie! Wrzasnął ze wściekłością. Ty kretyński krecie! Wrzasnął i gdzieś wlazł.

Trollpasta. Dziwne życie cz3

Obudziłem się i z przyzwyczajenia sprawdziłem godzinę. Minus3:32.
Do jasnej ciasnej, takiej, godziny, nie, ma! Wrzasnąłem.
A założysz się że jest? Zapytało łużko. Ja tu chyba zwariuję! Zaryczałem wręcz. Po chwili dałem z kopa w komputer. Jajajałłła! Zawył z bóló zwiewając pod stół. Zjadłem kanapkę ze świnką morską. Bleeeeeeeee! Zwymiotowałem na peceta. Sprzątnij to kretynie! Nie chcę mieć w wiatraku żygów! Nie sprzątnę! Zobaczymy! Chcesz się załoożyć? No? Jednak go wyczyściłem oliwką dziecięcą i kremikiem. Napiłem się kubusia.
O kurrrrrr, obrzydlistwo! Wyplułem wszystko na łużko.
Czyść! Wrzasnęło. No nieeeeeeeeeeeee! Zajęczałem i wyczyściłem sprawdzając godzinę. 24:60. Do pioróna takiej godziny niema! Wrzasnąłem.

Trollpasta. Dziwne życie cz2

Obudziłem się o godzinie -0:611. Takiej godziny kur nie ma! Wrzasnąłem spadając z łużka. Przez przypadek usiadłem znów na pececie. Złaź ze mnie ty debilu! Wrzasnął gwałtownie zepchnął mnie na rowerek. Ty imbecylu! Wrzasnąłem na komputer i dałem mu z kopa. Auauauauaua! Zawołał uciekając pod łużko. Tym czasem ja pojechałem na rowerku do serwisu. Nic tam nie ma what whaaaaaaaat! Wrzasnąłem wracając do domu. Odpaliłem kompa, hiperrealistyczna khreeeewwwwww! Zawołałem, ale nagle zrobiłem się głodny. Niestety w lodówce były tylko klopsiki z nadzieniem kablowym. Że co? Zjadłem jednego. Smakował jak kupa psa. Popiłem to khrwiiiąąąąą, nic innego nie było. Ta khrewww była hiperrealistyczna oczywiście. Po posiłku zżygałem się na rowerek. Cużem ja uczynił! Rozpłakałem się czyszcząc rowerek. Następnie zerknąłem na zegarek. No ale ja nie mam zegarka „lol”. Sprawdziłem godzinę na rowerku. 30:33. Kurrrrrrrr! Takiej, godziny, nie, ma! Wrzasnąłem dając z kopa w peceta tak mocno, że tamten asz pisnął z bólu. Że what? Jakim cudem komputer odczuwa ból? Nieważne idę zobaczyć jak tam z serwisem. Dojechałem, na miejscu serwisu stała mała butka. Zajżałem do środka. Wśrodku tańczyły stoliki a krzesełka grały na bembnach! What! What! Whaaaaaaaaat! Wrzasnąłem na całe gardło. Co się tu kurrrr dzieje! Powruciłem do domu, odpaliłem peceta. Hiperrealistyczna khrewwwwwwwwwka! Znów leci! Odepchnąłem peceta. W drodze powrotnej kupiłem napój kubuś play o smaku ścieków za jedyne 11111111zł. Ponadto kupiłem też kanapki z świnką morską. Wbiegłem do domu i zacząłem stukać w komputer moją lalką barbie którą znalazłem w szafie. Ta debilska lalka zwiała mi z domu. Meh.
Chcę pogadać na fejsieeeeeeeeeeee! Wrzeszczałem tłukąc peceta mojim zygzakiem z aut 3. Nie! Wrzasnął pecet. Eh. Muszę się przespać! Wrzasnąłem rzucając się na łużko.
Złaź! Powiedziało. Była godzina 40:0000000
Będzie cz3 jak będziecie chcieli

trollpasta. Dziwne życie.

Byłem dzisiaj w serwisie. Instalowali mi windowsa xp, wcześniej miałem 10. Cieszyłem się że będę mieć xp bo to najnowszy windows jest. Odebrałem komputer. Włączyłem go a z ekranu wylał się wodospad hiperrealistycznej krwiiiiiii! i khreffffffff z klawiatury się wylała, hiperrealistyczna! Próbowałem zadzwonić do serwisanta, ale nie posiadam telefonu „lol” więc poszłem tam chociasz to było 999 kilometrów od domu mieszkam w Polsce a to było w Bezprawdziwiu. Przy wejściu przywitał mnie szyld o sprzedaży budynku what? Przeciesz poszłem tu wczoraj i było tu kilku ludzi! Wruciłem do domu moim rowerkiem na czterech kółkach z myszką miki dziwne że się tam zjawił i odpaliłem kompa. Chciałem posiedzieć na fejsie, ale powitała mnie hiperrealistyczna khreffffff! Postanowiłem rozbić komputer. Wyciągnąłem z szafy swój zestaw mały budowniczy z bobem i zacząłem nawalać plastikowym młotkiem, a ten się, złamał what! What! Co tu się dzieje! Miałem ochotę posłuchać muzy, ale to tródne jeśli nie masz głośników ani słuchawek. Wkońcu posunąłem się do ostateczności. Z szafki wyciągnąłem moją wiertarkę na baterje i próbowałem przewiercić peceta, ale plastikowe wiertła się połamały a urządzenie przegżało. Nieeeeeeeeeee! Wybiegłem z domu zabrałem tylko myszkę miki pluszową i wierny rowerek. Jechałem do tego serwisu. Weszłem do budynku, ale go tam nie było tylko kontener i kawałek mórku kto go zburzył! Wypadłem z tamtąt i odjechałem z zawrotną prętkością 2km/h. W domu odpaliłem peceta, a zniego wyleciała hiperrealistyczna khrewwwwwwwww! Dosyć! Z lodówki wyjąłem mojego lubisia i rzuciłem nim w obudowę. Rozpaćkał się a komputer wrzasnął nieeeeeee! Że what? Jak wrzasnął? A nie to ja wrzasnąłem, pozbyłem się kolacjiiiii! W amoku zacząłem rzucać w stacjonarkę wszystkim co w ręce wpadło. Bajeczkami, obrazkami, portfelem, maskotkami. Itp itd. Gdy się narzucałem na zegarku była godzina 25:71. Co? Takiej godziny nie ma! Ale ją widzę! To jakiś koszmar! Nagle zobaczyłem jak za drzwiami latają wróżki. To niemożliwe! Ale je widać! W akcie rozpaczy usiadłem na komputerze a ten mnie zrzucił i wrzasnął. Zejdź ze mnie głupku! Jak ty mówisz! Normalnie! Komp se poszedł obrażony pod ścianę. Mam dość. Idę do przedszkola! Po 5 minutach byłem na miejscu. Pani kazała dzieciom wracać do domu. What what what? Po powrocie chciałem zjeść lubisia, ale jest rozpaćkany na kompie. Jeszcze widać plamy. Nie miałem co robić więc poszłem spać.
Zrobię część 2 jak będziecie chcieli heh.

EltenLink