Światło i ciemność, część 4

Megafon, trzęsienie ziemi! Mówię zdecydowany.
Nic z tego. Shelly, ostra muszla w nogi! Wymyśla szybko Meliana.
Stwory warknęły na siebie i ruszyły. Exploud podskoczył z całej siły kopiąc w grunt, który zaczął drżeć. Krab tym czasem zrzucił swoją muszlę, która poszybowała w stronę mojego stworka zadając mu krytyczny cios. Fioletowy upadł na ziemię. Wstał po jakimś czasie, ale nie był już w najleprzej formie.
Jeszcze raz krabo młot! Dziewczyna nie daje nam chwili.
Wybuch dźwięku! Ryzykuję wiedząc, że Crawdaunt jest dość odporny na takie ataki.
Znów, dźwiękowy otworzył paszczę i zaryczał straszliwie. Skorupiak, który właśnie miał się zamachnąć świecącymi szczypcami wywalił się na plecy i przesunął kilka metrów, wzbijając małe chmurki pyłu. Gdy ten opadł zobaczyłem mrocznego leżącego nadal dogóry brzuchem, natomiast Megafon trzymał się za nogi, cicho jęcząc.
Megafon, chcesz wracać? Zapytałem. Stwór jednak zaryczał na znak sprzeciwu i walnął pięścią w ziemię. Od pięści rozeszła się fala, która podrzuciła kraba zadając mu gigantyczne obrażenia, jednak pomogła mu także stanąć na nogi.
Nauczyłeś się brutalnego slajdu "brutal swing"! Powiedziałem z zadowoleniem. Exploud zaryczał, spoglądając na leżącego rywala.
Shelly, wszystko w pożądku? Zapytała swego przyjaciela moja rywalka. Krab jednak zamachał wściekle szczypcami i użył mrocznego pulsu. Spirala mrocznej energii trafiła dźwiękowego prosto w twarz. Ten zrobił taką minę jakby przegryzł dojżałą cytrynę, zatoczył się i upadł nieprzytomny.
Szlak. Zagryzłem wargi. Bardzo dobrze wam idzie! Pochwaliłem trenerkę. Ale ciekawym, jak poradzisz sobie z nią! Dodałem rzucając kulką. Z właśnie wyrzuconego balla zmaterializowała się moja Altaria.
Altaria? Przecież jesteś liderem typu normalnego! Zdziwiona pyta Meliana.
No tak, ale widzisz. Zasady ligii nie zabraniają, by lider miał jednego albo dwa poki innego typu. Druga sprawa, że Altaria przed ewolucją jest typu normalnego. Wytłumaczyłem.
No tak, zapomniałam! Jaka ja jestem głupia! Meliana uderza się w czoło.
Ale to nie koniec! Mówię podnosząc nadgarstek tak, by rywalka mogła zobaczyć moją bransoletę z wielkim kamieniem po środku.
Mega bransoleta? Pyta się Meliana.
Oczywiście. Odpowiadam podnosząc dłoń. Altaria rozumiejąc ten gest unosi głowę, eksponując wisior z niebieskim klejnotem. Po chwili z bransolety jak i z naszyjnika płyną wiązki światła, które łączą się, prowadząc do mega ewolucji mojej przyjaciółki.
Mega Altaria. Z szacunkiem wyszeptała trenerka. Skoro wy chcecie tak, to ja mam inny pomysł. Mówi pokazując mi swoją bransoletę z zielonym kryształem. Krab ma taki sam na głowie, ale niebieski i jakby z bombelkami.
Aha, zaczyna robić się ciekawie. Uśmiecham się widząc, jak z bransolety Z i kryształu Crawdaunta wytryskują błękitne promienie. Po chwili krab strzela gigantycznym słupem lodowatej wody. Smoczyca nie ma szans tego uniknąć i obrywa prosto w twarz. Po mimo małej efektywności, ten atak był wręcz niszczycielski.
Noo noo. Kiwam głową z aprobatą. Cloudy, smoczy puls! MMówię. Mój pokemon już zabiera się do ataku, gdy nagle słyszę trzask zamykanych drzwi.
Co jest! Odwracam się. Przed właśnie zamkniętymi drzwiami stoi moja Gardevoir. Jest cała przemoczona od nagłej ulewy. Po chwili moja przyjaciółka wchodzi na arenę.
Gaia, co jest? Pytam ją lekko zaniepokojony. Znam ten wyraz twarzy.
Oni już tutaj są! Wykrzyczała pokemonka z widocznym strachem w oczach.
O kur**a, no to mamy problem. Chwytam kulę Altarii, zamykam ją w niej, wyrywam ball z ręki Meliany, chowam tam kraba, wsadzam to do maszyny leczącej, oddaje dziewczynie jej własność.
O co chodzi! Pyta zdezorientowana trenerka.
Nie ma czasu! Mówię chwytając ją za rękę. Biegiem pokonujemy całą długość korytaża, ale w przeciwną stronę. Gaia biegnie za nami, wykrzykując coś do Paula, który po chwili leci za nami.
Wkońcu docieramy na parking. Wsiadamy do auta, które zaraz rusza z piskiem opon.
Co tu się właśnie teraz wydażyło! Pyta zszokowana oponentka zapinając się pasami.
Nie chcesz wiedzieć, uwierz. Odpowiadam z grobową miną.
No i jak właściwie ta Gardevoir mówi? Pyta znów dziewczyna.
Na to pytanie, jest prosta odpowiedź. Uczyłam się mówić od maleńkości. Zaraz gdy się wyklułam z jajka, trenowałam z Normanem. To najprostrzy sposób, acz nie każdy przyswaja sobie tę wiedzę. Odpowiada jej Gaia, która także oczywiście przypięła się pasami.
Nieważne, pogadacie potem. Widziałaś już gdzie jest Samuel? Pytam patrząc we wsteczne lusterko.
A i owszem, widziałam. Biegł na lotnisko. Odpowiada psychiczny pokemon z nutką zaskoczenia w głosie.
Czego innego mogliśmy się po tym t chórzu spodziewać. Zastanawiam się.
Mogę wam jakoś pomóc? Pyta dziewczyna.
Myślę, że tak. Odpowiadam. Teraz niebespiecznie by było, jakbyś się oddaliła.

10 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink