Nvda.exe remastered, troll pasta.

No i przyszedł ten czas, by zremasterować moją pierwszą produkcję. Raczej nie wyjdzie z tego biały kruk, ale może będzie bardziej sensowne od tego, co było wcześniej. Niemniej jednak óważam, że to nie było bardzo złe jak na 14 15 latka, ale może jednak jest inaczej? No to lecim! Ps. Pasta ma na celu być raczej śmieszna, niż straszna. Wszak to trollpasta, Przypomnę tylko, że oryginał miał być creepy, ale to zmieniłem.

Wracam ze szkoły, zjadam obiad, odkładam plecak i włączam komputer, jak zwykle.
Po załączeniu się komputera wyskoczył monit o dostępnej nowej wersji nvda o numerku 2021.6.6.6. Pomyślałem, że to takie halloweenowe czy coś, był akurad 30 października. Bez wahania zkorzystałem z przycisku pobierz i zainstalój.
Pierwsze dziwactwo, które napotkałem, to zmienione okno o wsparciu projektu. W tym nowym było napisane.
Twórcy programu nvda chętnie przyjmą każdą darowiznę do piekielnego kotła. Wyślij jedyne 6,66 zł, aby otrzymać specjalną odznakę rogu demona! Oferta specjalna ważna tylko do 30 października 23.59.
Zaśmiałem się. Napis wyglądał jak dość typowy strach halloweenowy. Narazie jednak nie zdecydowałem się na zasilenie "garnka", tylko wcisnąłem nieteraz.
Rozpoczęła się instalacja. Minął jakiś czas, dość długo jak na nvda i mój internet. Wkońcu program poprosił na uprawnienia związane z UAC, więc mu je nadałem.
Dźwięk instalki zmienił się na demoniczny rechot. Uznałem jak wcześniej, że to halloweenowa atrakcja. Humoru nigdy za wiele, prawda?
Gdy program się zainstalował i uruchomił z moich słuchawek wydobył się straszliwie przesterowany wrzask.
"Witaj w nvda 6.6.6!"
Wrzasnąłem ze strachu. Co wy byście zrobili, kiedy siedzicie sobie w cichym domu, a tu nagle ktoś za przeproszeniem dże ryja? Ponad to po tym dźwięku lewa słuchawka zaczęła lekko niedomagać.
– Ja pierdziele! – Pomyślałem na myśl, że będę musiał kupować nowe słuchawki z powodu jakiegoś głupiego, halloweenowego eventu, albo czegoś podobnego. Miałem nawet ochotę napisać skargę do nv access, ale nie miało by to sensu, nawet małego, taka prawda.
Nowa wersja programu nie zawierała specjalnie dużo nowości prucz tego, że co jakiś czas odzywał się jakiś losowy, demoniczny odgłos, co było wkur*iające do bólu.
Zdecydowałem się nadpisać tą wersję starszą, używaną wcześniej. Niestety, po wpisaniu mojego códownego linku exe.nvda.pl zaczął się pobierać instalator do tej popapranej wersji.
Nvda-project.org? Przekierowywało na stronę nvda666devils.com gdzie był przycisk play, który odtwarzał dźwięk z instalki oraz download now, pobierający wiadomo co.
Source forge? Strona nieodnaleziona.
Wtedy mnie olśniło. Pendrive! Mam tam przenośną kopię! Ale gdzie tam. Po podpięciu go do komputera wersja przenośna włączyła się informując, że rozpoczyna aktualizację. Pruba wyciągnięcia pamięci flash ze slotu usb nie udała się. Wyglądało to tak, jakby ktoś złośliwie przyspawał pendrive do slotu, albo, albo zbytnie nagrzanie się obudowy jakoś, zespoiły pendrive z obudową? Wsumie moja obudowa od komputera to raczej badziewie kupione za grosze, więc takie coś jest możliwe? Nie znam się na tym zbytnio. Szarpałem za ten pendrive, aż wkońcu z chrupnięciem wyrwałem go razem z całym portem usb. Wtedy przekonałem się, że pendrive został przyklejony do portu jakimś gęstym, śmierdzącym glutem, albo czymś podobnym.
Miałem już dość. W akcie desperacji postanowiłem, że od dzisiaj używam narratora. No ale pruba zamykania tego nvda kończyła się komunikatem nie ma tak łatwo.
Gdy wkońcu zrestartowałem komputer usłyszałem kroki za drzwiami.
Otworzyłem z walącym jak młot kowalski sercem. Za drzwiami stał jednak mój kolega Wiesiek, który chciał ze mną pograć w audio disca. Miałem jednak ważniejszą sprawę na głowie, więc wykopałem szczyla z domu. Po chwili jednak mnie olśniło. Powiedziałem mu, żeby poszedł po laptop, bo brat mi naprawia komputer.
Młody uwierzył i wrócił po chwili ze starym hp. Odpaliłem go, jakoś odseparowałem pendrive od wyrwanego portu usb i wsunąłem do jego komputera. Nvda 666 od razu się zainstalowała. Wiesiek przeraził się dźwiękiem wydobywającym się z głośników laptopa. Mowa o tym przesterowanym powitaniu, które w jego laptopie zpowodowało nawet smużkę dymu z głośnika oraz krudkie spięcie wyłączające laptopa.
Smarkacz rozpłakał się myśląc, że zepsułem mu laptopa. Włączyłem jednak starego grata pokazując mu nową nvda. Wiesiek zarządał, żebym zainstalował mu ponownie starszą wersję. Pokazałem wyskakujące problemy. Wtedy w akcie szału, Wiesław wyrwał mój pendrive ze swojego komputera, co zpowodowało pozbycie się kolejnego portu usb!
– 1 port usb wyrwany dziennie to już dużo. Ale 2 to już przesada! – Powiedziałem.
Wiesiek podeptał pendrivea na kawałki i wyrzucił je do kosza na śmieci. Wsumie miałem się go i tak już pozbyć, bo został ostatnio zawirusowany jakimś świństwem z torrentów. Mimo wszystko zapytałem go czemu mi zepsół pendrive, a on odpowiedział, że to z racji na port usb.
Pokazałem mu mój, wyrwany tak jak jego, na co on powiedział, że to gęste świństwo to jest wyciekający elektrolit z baterii.
Nie uwierzyłem mu. Wiem jak wygląda elektrolit z baterii. Na dowód nakłułem jego laptopa szpilką w miejscu baterii. Ku mojemu zdziwieniu rozległo się mdlące cmoknięcie, a z dziurki zaczął lać się wodospad gęstego, śmierdzącego szlamu!
Zaczęliśmy wrzeszczeć. Komputer napęczniał, poczym eksplodował deszczem coca coli.
Wtedy do mojego pokoju wszedł spiderman, który zaczął zachowywać się jak linoskoczek, za pomocą swojej nici pajęczej.
Spojżałem na Wiesława. Z jego stóp wyrosły kułeczka i silnik, na których zacząłjeździć po pokoju wydzielając smród spalin.
– Co tu się dziejeeeeeeeee! – Wrzasnąłem, na co przez okno wleciało jabłko uderzając mnie w twarz. W środku była kartka. Rozwinąłem. Na kartce był napis.
Prima aprilis!
Zamarłem spoglądając na zegar ścienny.
01.04.2021.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink