Wszystko się kończy, wszystko się zaczyna, cz2. Creepy pasta.

Wcześniej.

– Kochanie! – Zawołała Anna wchodząc do salonu. W rękach trzymała kilkanaście kartek papieru.
– Albert! – Zawołała po chwili widząc, że mężczyzna, do którego kieruje słowa zapatrzony jest w ekran smartfona.
– Tak, tak? – Zapytał odrywając się od ledowego ekranu.
– Zawieziesz dzisiaj Emilkę do przedszkola? Dzisiaj przychodzą ci od gazu. – Powiedziała kobieta.
– Oczywiście. – Odparł Albert wstając z fotela.
Do pokoju wbiegła mała dziewczynka, ubrana w różową kurteczkę, białe rajstopki i czerwone, odblaskowe buty. Jej niebieskie oczka aż błyszczały, natomiast jasne włoski zaplecione były w warkocz, który włożony był do kaptura kurtki.
– No, widzę, że nasza królewna gotowa! – Zaśmiał się ojciec biorąc małą za rękę, na co ona roześmiała się.
– Będę za kilkanaście minut. – Powiedział wychodząc z domu razem z córką.
Po zawiezieniu Emilii do przedszkola odwiedził jeszcze przyjaciela, który złamał nogę podczas pracy. Wymienili się informacjami, porozmawiali chwilę, po czym mężczyzna zkierował się w stronę domu.
– Słyszałeś? – Zapytała od progu żona gdy Albert zdejmował kurtkę i buty.
– Co znowu? – Zapytał.
– Podobno meteorolodzy wykryli jakieś zmiany na niebie. –
– To korona im się znudziła? –
– Nie żartój. Sam z resztą zobacz. –
Poprowadziła go do salonu, gdzie włączony telewizor wyświetlał właśnie widok na niebo. Chmury były dziwne. Usiane drobnymi, fioletowymi kropeczkami.
– Nie wiemy, co odpowiada za zmiany na niebie. Zostały one zauważone niedawno przez nasz instytut. Prucz koloru oraz kropek wszystko wydaje się normalne. Zaobserwowano jedynie większe opady deszczu, który będzie padać dzisiaj w godzinach 14 18. – Mówiła atrakcyjna prezenterka informacje, przekazywane jej przez słuchawkę w uchu.
– Kochanie. To są media. Oni zawsze przekoloryzowują wszystko, przerysowują. Tak jak koronawirus. – Powiedział Albert.
– Tak? Katastrofa australijska też była tylko zagrywką mediów? – Zapytała ostro Anna.
– Nie wszystko jest kłamstwem . Ale myślisz, że tak jedno po drugim było by w pełni prawdziwe? –
– Właśnie tak. Sam wyjdź i spójż w niebo, tylko weź dobre okulary, bo narazie słabo widać. –
Mężczyzna wyszedł na zewnątrz dla spokoju ducha. Zaczął wpatrywać się w niebo. Czy to autosugestia, czy coś prawdziwego, ale zdawało mu się, że widzi te dziwne, fioletowe plamki.
– I co? – Zapytała tryumfalnie żona widząc minę męża.
– Sami mówią, że to nic poważnego. – Wybraniał się.
– Nie wiedzą. – Zkontrowała.
– Sami nie wiedzą, co wiedzą. – Powiedział Albert. Był tfardo stąpającym po ziemi człowiekiem, który niewierzył e wszystko, co usłyszał.
– Na razie nie zamartwiaj się tym. – Powiedział do żony przytulając ją lekko. W przeciwieństwie do niego, Anna była bardzo wrażliwa na punkcie mediów. Często oglądała programy informacyjne, by potem panikować z powodu informacji wyjawianych przez media. Ale wkońcu przeciwieństwa się przyciągają, prawda?
Odwzajemniła uścisk. Po chwili uśmiechnęła się lekko.
– Masz rację. – Powiedziała po chwili siadając z mężem na sofie.
– Może jakiś film dla rozładowania emocji? – Zaproponował mężczyzna sięgając po pilota.
– Wsumie, – Odpowiedziała rozsiadając się wygodnie.
Spędzili bardzo miłe dwie godziny, oglądając film razem. Po filmie Albert pojechał po córkę do przedszkola. Gdy pojawił się w domu, żona właśnie kończyła doprawiać spaghetti, które zjedli w ciepłej atmoswerze.
Można powiedzieć, że następne dni wyglądały podobnie. Jak z resztą u każdego z nas. Wkońcu jednak nastąpił przełom.

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink