01.03 Narazie nie będę pisać roku, bo puki się onnie zmienia to nie ma to większego sensu. Operacja Kazimierza się na szczęście udała, ale wirus zaczął znowu mutować! Kilku naszych opracowało lek na to cholerstwo. Działał on na żywaków. Tak, powiedziałem działał. To gówno bardzo szybko się przekształciło i teraz, to oni zachowują się jak… Czytaj dalej Wirus, creepy pasta, część 3.
Kategoria: Creepy pasty
Wirus, creepy pasta, część 2.
25.02.2040. Witajcie, to znowu ja, Zbigniew Żuczek! Wcześniej zapomniałem napisać date w dzienniku, ale to było 02.11.2039. Mam nowe informacje o wirusie. To paskudztwo znów mutuje. W trakcie ostatniego wypadu po jedzenie, nadknąłem się na siedmiu żywaków albo jak wolicie, zarażonych. Właśnie zabierali się do posiłku. Trzech płakało, nie chcieli tego robić, ale instynkt już… Czytaj dalej Wirus, creepy pasta, część 2.
A on tam stał, creepy pasta.
Uwaga! Mogą się tutaj znaleść treści, nieodpowiednie dla wrażliwych osób! Czytasz na własną odpowiedzialność! Padał deszcz. Po ulicach hulał wiatr, zabierający ze sobą papierki, liście i inne śmieci. Malutki chłopczyk klęczy w brudzie ulicznym, wyciągając rączki do przechodzących osób. Widać, że jest wygłodzony. Nikt mu nie chce pomóc. A on tam stał, i się śmiał.… Czytaj dalej A on tam stał, creepy pasta.
Smartfon remastered, creepy pasta.
Dzięki pomysłowi DJGraco, którypodsunął mi jakoś przypadkiem i nieświadomie, postanowiem, z dedykacją dla właśnie niego, zrobić ten remaster mojej tak poważniejszej pierwszej pasty, chociaż to i tak przepaść między tą a np, dudnieniem, prawda? No to jedziemy! Wkońcu to się musiało stać. Moja poczciwa sony erixxon w380i dokonała żywota. Wiem, powiecie że czego ja używam!… Czytaj dalej Smartfon remastered, creepy pasta.
Meteor, creepy pasta.
Wojtek! Wrzask Zbyszka przeciął powietrze ostro, rozbrzmiewając w całej hali. Co kur*a? Zapytał żeczony gramoląc się z pod wysmarowanego olejem auta. Masz te klucze, które potrzebowałem? Zapytał Zbychu wyciągając brudną od smarów dłoń. A weź je. Mężczyzna rzucił kilka imbusów. Dzięki. Jego rozmówca schował je do kieszeni. Tym czasem ja barowałem się z naprawą starego… Czytaj dalej Meteor, creepy pasta.
Wirus, creepy pasta, część 1.
No tak. Kto by się spodziewał, prawda? Cuż. Napewno nie ja. Nazywam się Zbigniew Żuczek, mam 28 lat, mieszkam w Krakowie i pracuję w szkole w Owińskach jako konserwator. Podobno lubiany przez uczniów. Zdaży mi się coś naprawić jakiemuś uczniakowi, czy przylutować wadliwie działającą antenę w radiu, czy podkręcić wałek w maszynie brajlowskiej, wiecie o… Czytaj dalej Wirus, creepy pasta, część 1.
Dudnienie creepy pasta, część 2
Weszliśmy do komnaty. Panował tu straszliwy zaduch. Coś bulgotało jak wielki kocioł. Ponad to, usłyszeliśmy jakihś Rosjanów, rozmawiających ze sobą. Projekt ma być gotowy do listopada! Wladimir mówił, że depczą nam po piętach! Powiedział jeden szorstkim głosem. Kola, nie piekl się tak. Wladimir nie musi wiedzieć o poślizgu. Zawsze możemy mu dać w łapę jakąś… Czytaj dalej Dudnienie creepy pasta, część 2
Paradoks czasu, creepy pasta, część pierwsza.
Heh, kto by się tego spodziewał, prawda? No cóż, napewno nie ja. Mam nadzieję, że nie popełnicie tego samego błędu co ja. Z sytuacji, w której jestem ja i wiele innych osób, już nie ma wyjścia. Interesowałem się podróżami w czasie. Każdy, napewno każdy maży albo mażył o cofnięciu czasu, by poprawić poprzednie błędy lub… Czytaj dalej Paradoks czasu, creepy pasta, część pierwsza.
Dudnienie creepy pasta, część 1
Od autora. Osoby w opowiadaniu istnieją naprawdę, jednak ich imiona zostały zmienione.
To się zaczęło kiedy byliśmy w muzeum. Ogłuszające, dziwne dudnienie zaczęło być słyszalne, a także odczówalne. Przewodnik nic sobie z tego chyba nie robił, bo dalej oprowadzał naszą grópę po sali z zabytkowymi motocyklami. Dudnienie na chwilę znikło i myślałem, że to tylko remont. Niestety, niestety tak nie było.
Dobrze, następna część. Zaczął przewodnik, lecz wtedy to się zaczęło. Najpierw lekkie drgania. Myślałem, że to dudnienie powraca. Drżenie jednak narastało. Przeradzało się od lekkiej wibracji po trzęsienie ziemi, które zaczęło nami miotać po sali muzealnej. Eksponaty upadały z pułek i roztrzaskiwały się. Przewodnik zaczął wrzeszczeć. Nauczyciele z resztą także. Dziwne. My nie straciliśmy zimnej krwi i zaczęliśmy gorączkowo szukać wyjścia z tej sytuacji.
Kamień! Wrzasnął Janek odskakując w ostatniej chwili. Wielki kawał cegły z 1936 roku upadł prawie na jego stopę. Trzęsienie było już tak mocne, że ściany niepokojąco dygotały i sypał się z nich tynk.
Podniosłem kawałek owej cegły i dokładniej się mu przyjżałem. Teoretycznie wyglądał, jakby zniszczył się przy upadku. Jednak po chwili gdy To zobaczyłem z wrzaskiem wyrzuciłem go i odsunąłem się.
kreepy pasta. Kosiarka
To coś wymyśliłem wczoraj w szkole na przerwie, a pomysł zrodził się przypadkiem i zupełnie nagle. Wszystko przez opis hexbugs, a w nich kosiarka zagłady. Opis czytałem daaawno, ale teraz to rozwinąłem jakoś.
Jestem Paweł i opowiem wam o tym czymś, sam nie wiem, jak to nazwać. Teraz ukrywam się w piwnicy i mam nadzieję, że TO mnie tu nie znajdzie. Ale do rzeczy. Niedawno zepsuła się nasza kosiarka, a trzeba było zkosić trawę. Pojechałem z tatą do sklepu po nową kosiarkę. Po dłuższej chwili kupiliśmy dobrą kosiarkę wartą około 1000 zł za 499zł w przecenie. Gdy na nią spojżałem odrazu poczułem, że jest z nią coś nie tak jak być powinno. Na rączce zauważyłem jakiś wyryty dziwny znak. Po zakupie próbowałem jeszcze namówić tatę, żeby ją zwrucił. Niestety tata chyba nie czuł dziwności urządzenia i ze śmiechem powiedział, że kosiarka jest dobra i nie trzeba jej zwracać. Gdy przywieźliśmy ją do domu i nalaliśmy benzynę tata zkosił trawę. Dziwna rzecz. Kosiarka pracowała jakby mocniej niż powinna i jakby sama jeździła. Prawie nie wjechała na psa sąsiadów. Wtedy też tata zauważył że coś jest tu nie tak, ale z racji tego że było dosyć puźno zdecydował przyjżeć się temu jutro. W nocy nie mogłem spać. Gdy już odpływałem usłyszałem włączającą się kosiarkę i skowyt bólu psa! Zdziwiłem się i wyjżałem przez okno. To co zobaczyłem wstrząsnęło mną. Kosiarka jeździła po trawie, a obok niej leżał rozszarpany pies sąsiadów. Z kosiarki wystawały wielkie, zakrwawione ostrza, a po chwili demoniczna machina wjechała nam do domu. W mgnieniu oka zabiła rodziców, nie mogli się obronić! Tata strzelił do niej z wiatrówki, nic! Podpalił ją, nic, a ostrza stały w ogniu i łatwiej im było rozwalać drzwi w domu! Próbował odłamać jej ostrza, tylko pociął skórę na dłoniach. Wkońcu opadł z sił a diabelska machina go rozjechała i rozszarpała na krwawe strzępy swoimi ostrzami. W moich żyłach poczułem adrenalinę. Poszedłem do kuchni i wziąłem najwiękrzy tasak do mięsa jaki mieliśmy poczym zamachnąłem się na wystający kabel. Dziwne! Ostrze odbiło się od kabla, a demoniczna kosiarka zaczęła mnie gonić! Pobiegłem do piwnicy. Teraz tu siedzę i modlę się w duchu, żeby się wyłączyła. Do okoła mojego domu jest krwawe pobojowisko, a ja nic z tym nie mogę zrobić. Czy mi się tylko wydaje., czy kosiarka wjeżdża do piwnicy! Nieennieennieee! Muszę ucietghytghrdrfvggtytuyyyyyyyyyy!