Życie na świecie, gdzie zwierzęta praktycznie wyginęły, a ludzie wolą emigrować na inne planety jest czymś, co nam wydaje się być jedynie złym tekstem, złudzeniem, ale naprawdę taka sytuacja obecnie jest na świecie. Niebo zostało tak wyniszczone że zawsze widoczny jest księżyc. Do niedawna z nieba padał radioaktywny pył. Teraz sytuacja stała się gorsza przez… Czytaj dalej Prolog
Trollpasta. Dziwne życie cz8
Obudziłem się jak zwykle i jak zwykle spojżałem na rowerek. Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz! Że łaaaat! Zajęczałem i z racji tego że miałem już dość zacząłem ryczeć jak bóbr. Ze szlochu wyrwał mnie kretyńsko śmiejący się komputer. Zamknij się! Wydarłem się na niego i trzasnąłem go z całej pary za pomocą łyżki,… Czytaj dalej Trollpasta. Dziwne życie cz8
3. Szalony dzień cz2
Po obiedzie poszedłem jeszcze raz na prerię, żeby może zdobyć nowego członka drużyny. Gdy jednak chodziłemw trawie zobaczyłem coś brązowego zakopanego pod źdźbłami. Z ledwością to wyciągnąłem. Było to jajo manamona!
Jak myślisz, co się z niego wykluje? Zapytałem szczeniaka który szedł obok mnie.
Muto. Szczeknął obwonchując jajko. Gdy chciałem wsadzić je do plecaka zaczęło się trząść!
Wykluwa się? Już? Teraz? Zapytałem się głupio.
Tym czasem jajko drżało coraz mocniej. Nagle pękło z głośnym trzaskiem, a w moich dłoniach siedział maleńki ptaszek, który gdy tylko mnie zobaczył odfrunął z piskiem.
3. Szalony dzień cz1
Wyciągnąłem manapedię i nakierowałem najpierw na Reksa, potem na Wormara.
Mutmo, manamon pies typu standardowego. Dzięki unikalnemu dna może przemienić się w wiele form. Mówi się, że może mieć każdy typ po przemianie.
Wormar, manamon larwa typu robaczo trującego. Większość życia spędza na jedzeniu liści i oczekiwaniu na przemianę.
Akcja! Kąsanie! Zawołaliśmy. Stworki rzuciły się na siebie. Reks wystawił głowę na przód, natomiast robak otworzył pyszczek odsłaniając ząbki i zaczął pełzać w stronę pieska. Oba stworki się trafiły. Wormar ugryzł Reksa w lewe ucho. Tamten pisnął z bólu i kontratakował rzucając przeciwnikiem o drzewo.
2. Komu w drogę, temu w, kłopoty?
Więc, odezwałem się po naprawdę długiej chwili milczenia. Mam nowy plan, który shadow kinkdom będzie podejmować.
Jakisz to? Zapytał Kumori z dziwną miną.
Irroadium nam zwiał. Złapał go jakiś trener, i teraz to ten, ten, ten dzieciuch ma go pod swoją kontrolą. Proponuję akcję pod kryptonimem. Będziemy polować na Mystigona. Powiedziałem.
Zapadła długa, głucha cisza. Bez tródu można było w niej wysłyszeć przelatującego Eagawka.
My, mystigona? Wyjąkał Kumori. Duża część pracowników pobladła.
Dudnienie creepy pasta, część 1
Od autora. Osoby w opowiadaniu istnieją naprawdę, jednak ich imiona zostały zmienione.
To się zaczęło kiedy byliśmy w muzeum. Ogłuszające, dziwne dudnienie zaczęło być słyszalne, a także odczówalne. Przewodnik nic sobie z tego chyba nie robił, bo dalej oprowadzał naszą grópę po sali z zabytkowymi motocyklami. Dudnienie na chwilę znikło i myślałem, że to tylko remont. Niestety, niestety tak nie było.
Dobrze, następna część. Zaczął przewodnik, lecz wtedy to się zaczęło. Najpierw lekkie drgania. Myślałem, że to dudnienie powraca. Drżenie jednak narastało. Przeradzało się od lekkiej wibracji po trzęsienie ziemi, które zaczęło nami miotać po sali muzealnej. Eksponaty upadały z pułek i roztrzaskiwały się. Przewodnik zaczął wrzeszczeć. Nauczyciele z resztą także. Dziwne. My nie straciliśmy zimnej krwi i zaczęliśmy gorączkowo szukać wyjścia z tej sytuacji.
Kamień! Wrzasnął Janek odskakując w ostatniej chwili. Wielki kawał cegły z 1936 roku upadł prawie na jego stopę. Trzęsienie było już tak mocne, że ściany niepokojąco dygotały i sypał się z nich tynk.
Podniosłem kawałek owej cegły i dokładniej się mu przyjżałem. Teoretycznie wyglądał, jakby zniszczył się przy upadku. Jednak po chwili gdy To zobaczyłem z wrzaskiem wyrzuciłem go i odsunąłem się.
1. Podróży czas!
Jeszcze raz popatrzyłem na siostrę pytającym wzrokiem.
No zobacz, zobacz. Powiedziała z uśmiechem. Niepewnie podrzuciłem kulkę. Biały błysk i po chwili na ziemi stał niewielki stworek przypominający brązowego pieska.
Mutmo? Zapytałem zdziwiony.
Muut! Zaszczekał wesoło liżąc mnie po rękach.
Wykluł się wczoraj. Powiedziała Sierra głaszcząc puszystą sierść stworka.
Bohaterowie
Lucas Wood.
Szesnastoletni trener manamonów pochodzący z Sirot city w tangeerii. Swoją podróż rozpoczął 1 lipca. Ubiera się w czarne spodnie, zieloną koszulkę z mananetem oraz szaro białe buty.
Charakter. Lucas jest osobą miłą oraz otwartą na ludzi. Lubi pomagać i traktuje manamony jak przyjaciół.
Historia. Lucas miał 10 lat, gdy jego siostra Sierra Wood wyruszyła w podróż po Tangerii. Bardzo chciał iść na własną, lecz jego matka Murette Wood i ojciec, Tomash Wood nie zgodzili się aby szedł w tak młodym wieku, więc młody Wood postanowił przystąpić do szkoły Manamon w Oriandzie. Uczył się tam nastempne dwa lata. Po masakrze z Octorossem i powrocie siostry do domu, rodzina miała mały kryzys z powodu szaleństwa, które opanowało region. Gdy shadow organisation się odbudowało, Tomash razem ze swoim wspólnikiem Chrisem Monderionem
założyli tajną organizację, mającą na celu rozbić nowych Shadowów. Lucas postanowił iść na studia, które zdał na wysoki wynik. W wieku szesnastu lat wyruszył w podróż.
Wstęp i prolog
Witam! Tutaj będzie zamieszczane moje nowe opowiadanie. Wiem wiem, mam dużo takich, które już piszę, ale mam wenę na manamony, więc tutaj będziecie mieli to, co wylęgło się z mroku, znaczy cienia, albo, no, wiecie o co chodzi. Zapraszam do czytania.
Prolog.
Nad miasteczkiem Sirot wstawał nowy dzień. Eagale zaczynały wychodzić na łowy, Wormary zjadały liście, słowem, zwykły pożądek tego świata. Lucas wstał i przeciągnął się. Miał zostać trenerem manamon! Tego dnia! Ubrał się pospiesznie i zszedł na dół.
Perspektywa Lucasa.
Po tym, jak zjadłem śniadanie wziąłem wczoraj zpakowany plecak i wyszedłem na ulicę. Tata jak zwykle został zatrzymany w pracy. No cóż, ale Shadow organization sama się nie zniweluje. Poszedłem do laboratorium mojej siostry, prof Sierry. Została ona nowym profesorem manamon po tym, jak nasza matka, Murette wylądowała w szpitalu przez zatrucie jadem Delazzarda podczas wycieczki po kiarre. Gdy dotarłem na miejsce przywitała mnie Sierra.
kreepy pasta. Kosiarka
To coś wymyśliłem wczoraj w szkole na przerwie, a pomysł zrodził się przypadkiem i zupełnie nagle. Wszystko przez opis hexbugs, a w nich kosiarka zagłady. Opis czytałem daaawno, ale teraz to rozwinąłem jakoś.
Jestem Paweł i opowiem wam o tym czymś, sam nie wiem, jak to nazwać. Teraz ukrywam się w piwnicy i mam nadzieję, że TO mnie tu nie znajdzie. Ale do rzeczy. Niedawno zepsuła się nasza kosiarka, a trzeba było zkosić trawę. Pojechałem z tatą do sklepu po nową kosiarkę. Po dłuższej chwili kupiliśmy dobrą kosiarkę wartą około 1000 zł za 499zł w przecenie. Gdy na nią spojżałem odrazu poczułem, że jest z nią coś nie tak jak być powinno. Na rączce zauważyłem jakiś wyryty dziwny znak. Po zakupie próbowałem jeszcze namówić tatę, żeby ją zwrucił. Niestety tata chyba nie czuł dziwności urządzenia i ze śmiechem powiedział, że kosiarka jest dobra i nie trzeba jej zwracać. Gdy przywieźliśmy ją do domu i nalaliśmy benzynę tata zkosił trawę. Dziwna rzecz. Kosiarka pracowała jakby mocniej niż powinna i jakby sama jeździła. Prawie nie wjechała na psa sąsiadów. Wtedy też tata zauważył że coś jest tu nie tak, ale z racji tego że było dosyć puźno zdecydował przyjżeć się temu jutro. W nocy nie mogłem spać. Gdy już odpływałem usłyszałem włączającą się kosiarkę i skowyt bólu psa! Zdziwiłem się i wyjżałem przez okno. To co zobaczyłem wstrząsnęło mną. Kosiarka jeździła po trawie, a obok niej leżał rozszarpany pies sąsiadów. Z kosiarki wystawały wielkie, zakrwawione ostrza, a po chwili demoniczna machina wjechała nam do domu. W mgnieniu oka zabiła rodziców, nie mogli się obronić! Tata strzelił do niej z wiatrówki, nic! Podpalił ją, nic, a ostrza stały w ogniu i łatwiej im było rozwalać drzwi w domu! Próbował odłamać jej ostrza, tylko pociął skórę na dłoniach. Wkońcu opadł z sił a diabelska machina go rozjechała i rozszarpała na krwawe strzępy swoimi ostrzami. W moich żyłach poczułem adrenalinę. Poszedłem do kuchni i wziąłem najwiękrzy tasak do mięsa jaki mieliśmy poczym zamachnąłem się na wystający kabel. Dziwne! Ostrze odbiło się od kabla, a demoniczna kosiarka zaczęła mnie gonić! Pobiegłem do piwnicy. Teraz tu siedzę i modlę się w duchu, żeby się wyłączyła. Do okoła mojego domu jest krwawe pobojowisko, a ja nic z tym nie mogę zrobić. Czy mi się tylko wydaje., czy kosiarka wjeżdża do piwnicy! Nieennieennieee! Muszę ucietghytghrdrfvggtytuyyyyyyyyyy!